piątek, 8 grudnia 2023

Tak zwane życie ...

Dla tych, co nie mają czasu

Nie tylko przedświątecznie!

 
Zaś nadchodzą, ba nadciągają susami, rzeczami (całą ich masą) do zrobienia, przygotowania, etc. Od biegania za czymś tam, zamartwianiu się … np. bo przyjedzie Ciocia, Teściowa, Brat, Siostra z dziećmi na Święta. Bieganiem za czymś tam jeszcze do kupienia, od rzeczy natychmiast niezbędnych do życia … po czapkę mikołajową na bateryjkę (co to jej końcówka śmiesznie podryguje, jak żywa!) albo wstążkę do owinięcia prezentów wigilijnych z reniferkami fińsko radośnie uśmiechniętymi, bo te norweskie reniferki na już kupionej wstążce, którą Masz, to ... jakieś wydają się Tobie mało wigilijnie uśmiechnięte.

Opowieść moja dla tych z Was, co nie mają czasu … lubo im go ciągle brakuje!

Więc od początku;
Kiedy „tak zwane życie” da Wam mocno w kość. Spróbujcie poszukać chwile czasu na weekendowy odpoczynek i zarazem na chwilę komfortu odskoczni od dowcipów o teściowych, „pilnych potrzeb” samochodu, łazienki, piwnicy, ogródka, itp.

Nie dacie rady ani odpocząć „w trybie przyśpieszonym” zagłuszając „cały ten zgiełk” przemęczenia np. alkoholem. Piwo to też alkohol – chociaż Rosjanie prawnie ustawowo na to wpadli dopiero w którymś minionym roku XXI wieku. Piwo (ani inny alkohol) też nie pomoże a przysporzy gderań, wyrzutów, konfliktów i tak dalej.


Po takim weekendzie Będziesz biec do pracy jak do wybawienia… Tyle, że dalej niewypoczętą, wypoczętym. Natomiast z bagażem doznań prowadzących w rezultacie nie tylko do wdepnięcia w uzależnienia.
Jeśli zaprzeczysz teraz z grymasem twarzy … cóż dla niejednego terapeuty byłby to sygnał, żeby taka zaprzeczająca osoba mogła przyglądnąć się swojemu funkcjonowaniu. Może wystarczyłoby spojrzenie na odbicie w lusterku, może jednak głębsza refleksja.

„Tak zwane życie” - to skrót myślowy i dekiel pewnego psychologicznego zjawiska, gdy już wyczuwacie ogromny dystans między tym, co jest a co Wy chcielibyście, by było.


Gdy przez umysł przelatuje Wam subtelny powiew zmęczenia, wir myśli o sprawach do załatwienia, jeszcze nie załatwionych, pilnych, potrzebnych, natychmiastowych … Stop!

Przychodzi nagłe otrzeźwienie stoicie na czerwonym świetle, czy wyrywa Was z okowów szybkiej drzemki, konduktor proszący o bilet. Czy trzymając w ręku (nie wiedzieć po co) smartfon - niecierpliwicie się chcąc już odebrać Wasze maleństwo z przedszkola, szkoły, zajęć pozalekcyjnych. Smartfon nie przyspiesza czasu … raczej go nam kradnie i zabiera, pochłania uwagę.


Gdy tak w ciągłym niedoczasie próbujesz dogonić własne marzenia a „tak zwane życie” przesuwa i oddala cel, jakiś etap - bo nie metę, ba zmienia nieustannie reguły „gry” – choć wcale się na to z nim się umawialiście …

To może być nie tylko stresem, ale poważną przyczyną dysfunkcji całego organizmu w innych też jeszcze obszarach.
Stres utożsamiamy, że to proces ... że to jeszcze mamy czas, nim coś nam się stanie.
Ciężko jest … ale …!

Przychodzi do głowy nam zrazu racjonalizacja;
(…) „No nie w takich sytuacjach dawałam, dawałem radę.”(…) *

Niestety ta dysfunkcja wywala nam jak podczas jazdy poluzowaną śrubkę, lusterko czy błotnik, miskę olejową, czy silnik … i ...

Budzisz się a tu gdzieś nad głową aparatura robi … „ping..., ping..., ping…” to oddział intensywnej opieki medycznej (OIOM).
Jeszcze tym razem się udało! Wypisują i przepisują całą gamę oraz zakres wsparcia dla przemysłu farmaceutycznego, który mimowolnie, chcąc nie chcąc - zaczniesz wspierać finansowo.
Właściwie przez moment zastanawiasz się, czy o to chodziło i chodzi - w Twoich marzeniach i w „tak zwanym życiu”?!


Co tu pisać. Scenariusz i dalsze losy znasz podświadomie. Trochę minie czasu nim wrócisz do poprzedniego funkcjonowania. Najpierw (początkowo) ze strachu, lęku postanowień woli czy przyrzeczeń … dopóki nie uśpisz swojej i innych czujności - będziesz przestrzegać, tego czy tamtego. A później?!

Taaak ...

Są różne drogi wyboru. Najczęściej i w wielu wypadkach wybieramy te, co wydają się nam… jakoś, jakoś takie ... głównie wydają się nam.

Cóż polegamy na tym co dostaliśmy w dzieciństwie od bliskich, czy to czym nakarmili w szkołach. Potem tego, co nam zaimponowało, łyknęliśmy jako swoje przemyślenia i to co lądują nam poprzez media wszelkie takie tam osobniki.
Na przykład poprzez interesy wszelkich grup lobbujących, które zafundują nam handlowcy, korporacje, politycy, duchowni, itp. A my?!

My zaś łykamy to, jak głodny okoń, leszcz, szczupak czy karaś przynętę.
No nie ma mocnych – najczęściej nie uświadamiamy sobie lub nie znamy tak do końca potęgi manipulowania nami razem i osobno.
Ot w kolorowych czasopismach czytamy o „mowie ciała”, o technikach wywierania wpływu ... Ale „wiara” w to co wyczytujemy, kończy się wraz z pierwszą wizytą u przełożonego z prośbą o podwyżkę.

Potem odnajdujemy wsparcie w jakiejś wspólnocie duchowej, religijnej. Gdzie bardzo szybko dostrzegamy, że nasze wspólnotowe postrzeganie Boga jest lepsze od takiego postrzegania przez innych ... i inne wspólnoty.

(…) *„A już jak weźmiemy takie inne nacje i kultury pogańskie, to co i co z tego, że starsze czasowo i bardziej wyrafinowane, uduchowione i co tam jeszcze. Przecież to nie ważne!” (...)

(…) „To dzikusy co nie znają prawdziwego. To nie ważne, że przedstawiciele tych nacji i kultur pewnie myślą tak samo o nas i o swoim postrzeganiu transcendencji.
No ale „to my mamy rację” a nie oni przecież!”(…)

Teraz już wiem, że Dobry Bóg jakkolwiek postrzegany, jest ... (a nie bywa!), cierpliwym.

W każdym bądź razie, jeśli nie utoniemy w naszych pobożnych życzeniach, przekonaniach i dogmatach wymyślonych przez innych ludzi ongiś lubo współcześnie.


Jeśli nie popłyniemy w odnogi zagubienia i nie utoniemy w odmętach hipokryzji lubo pseudo wiary, pseudo nauki, pseudo myślenia i nie staniemy się „super ukształtowanym” podatnym materiałem dla wszelkich demagogów, polityków, korporacji handlowych i budujących nam styl naszego życia, nasze potrzeby, idee, itp. To ..

To na pewno damy się wkręcić w coś innego.
Wszak odstawać od reszty we własnym habitacie nie możemy, bo to grozi wykluczeniem, to przerabialiśmy już w przedszkolu, szkole. To przerabiają właśnie nasze dzieciaki.

Co w takim razie?

Pewnie nie napiszę nic odkrywczego.
Zajmijcie się sobą wzajem, najbliższymi. Spróbujcie pobudować lub wzmocnić to, co jeszcze nie jest spieprzone do reszty.

Poprawcie to co wymaga w relacjach i kontaktach ... swoistego remontu. Nauczmy się siebie i od siebie nawzajem jeszcze lepiej.
Poznajmy siebie i od siebie nawzajem bardziej, nawet jak obchodziliście już złote gody.
Zawsze jest coś do robienia!

Bo w tym nieustannym pospiechu najważniejsze sądzę jest, by nie zgubić samego siebie!
A przez to zgubić w tej naszej podróży przez „tak zwane życie” kontaktu z drugim człowiekiem!

Czy to jest nasze dziecko, przysłowiowa teściowa, partnerka, partner, bliscy, przyjaciele czy również przysłowiowy Kowalski, którego mijamy idąc do pracy, na piwo, kościoła, na zakupy, koncert, itp.


Proponowałbym też wstąpić do biblioteki – tam jest wiele fajnych książek, dla „przyślepych” takich jak ja audiobooki.
Każdy zadzie coś dla siebie. Ja mam swoją odskocznią niekoniecznie tylko weekendową.
Mam swoje za uszami i uwielbiam historię, filozofię, kosmologię, astrofizykę, kilka obszarów i działów fizyki. To moje „stado koników” a Ty…?


Zapraszam, podzielcie się Państwo swoimi refleksjami, przemyśleniami, może książką.

Zapraszam do kontaktu – tym razem poproszę na e-mail. hajbowicz@wp.pl z dopiskiem w temacie „Dla tych, co nie mają czasu”

Krzysztof Hajbowicz
zdjęcia z bezpłatnej platformy https://pixabay.com/pl/photos/
Grafika BANWI

*****


Krzysztof Hajbowicz
- m.in bloger, dziennikarz, publicysta, popularyzator zajmujący się obszarem działań w zakresie edukacji przeciwdziałania wykluczeniom społecznym. Ongiś wydawca, redaktor, twórca branżowych miesięczników dotyczących profilaktyki i leczenia uzależnień m.in. LUMEN, Dromader. Od wielu lat zajmujący się zawodowo między innymi problematyką profilaktyki, terapii uzależnień, infrastrukturą aftercare i działaniami w tym zakresie. Twórca Malborskiego Forum Pomocowego i spotkań integracyjnych różnorodnych środowisk (ludzi organizacji, stowarzyszeń, instytucji, wyznań) w tym obszarze.

Profilaktyk, zarazem z zawodowej praktyki również twórca autorskich programów i projektów psychoprofilaktycznych, terapeuta - instruktor terapii uzależnień. M.in absolwent warszawskiego Centralnego Ośrodka Metodyki i Upowszechniania Kultury Dorosłych. Warszawskich; Studium Pomocy Psychologicznej, Studium Terapii Uzależnień oraz Szczecińskiego Studium Socjoterapii oddziału ETOH.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz